Wiele jest w moim życiu emocji, które skutecznie wypierałam. Smutek, żal, złość, wstyd… To, co trudne, boli. A ból kojarzy nam się z ciałem więc powolutku, powolutku odcinałam się od swojego ciała. W wielu 34-lat z przykrością przyznałam, że w kartezjańskim duchu całe życie jestem zachwycona tym jaka jestem mądra ale zapomniałam, że mam ciało. Traktowałam jej jako statyw dla mojej tak wartościowej głowy. Ostatni rok dla mnie to powolne schodzenie z poziomu głowy do serca. Bo ja całe życie bardzo czuję świat, tylko w lęku pozwoliłam sobie o tym zapomnieć. Już jutro porozmawiam o tym z absolutnie wyjątkową osobą. Zapraszam Was na rozmowę z p. Marzeną Barszcz, która jest propagatorką metody psychoterapii przez ciało i niekwestionowanym autorytetem w tym obszarze dla dziesiątek tysięcy ludzi w Polsce m.in w Psychoterapia Przez Ciało.