Kojarzysz Edisona? Wyobraź sobie, że popełnił jakieś 11 tysięcy błędów, czyli podjął tyle różnych decyzji, zanim osiągnął swój cel, czyli wynalazł żarówkę. Pewnego razu w progu jego domu stanął dziennikarz, który zapytał go, ile prób już ma za sobą, na co Edison odpowiedział, że około 5 tysięcy. Wtedy dziennikarz zapytał go, czy chciało mu się tyle razy próbować i ciągle popełniać błąd. Wówczas Edison odpowiedział, że to wcale nie jest tak, że popełnił 5 tysięcy błędów, tylko tyle razy przekonał się, że rozwiązanie, które wybrał, nie było właściwe, ale w związku z tym jest już 5 tysięcy rozwiązań bliżej. W tamtym momencie nie wiedział jeszcze, że ta liczba prób się podwoi, ale w końcu osiągnął sukces. 

Przeszkody na naszej drodze to coś, czego nie da się uniknąć na żadnym etapie życia. Możemy jednak wypracować sobie odpowiednie podejście do nich i szukać w nich pozytywów i możliwości na coś nowego. A podejścia tego możemy uczyć się od nikogo innego, jak od stoików.

Wszyscy natrafiamy na przeszkody

Jeśli śledzisz mnie od dłuższego czasu, to zapewne wiesz, że skończyłam filozofię. Długo myślałam nad studiami, a zależało mi na kierunku, który nie skieruje mojej przyszłości w jedną, konkretną stronę, jak medycyna czy prawo. W końcu zdecydowałam się na filozofię i wyszłam z tych studiów z takim przekonaniem, że mogę robić po nich bardzo dużo rzeczy i teraz czuję, że nieświadomie szłam tą ścieżką, która doprowadziła mnie do miejsca, w którym jestem dzisiaj. Ale dlaczego o tym wspominam? Na tych studiach przerabialiśmy różne okresy, różne nurty filozoficzne, a jednym z nich był stoicyzm. Szczerze mówiąc, wtedy kompletnie nie zapadł mi w pamięć. 

Jednak nie wierzę w przypadki, a któregoś razu trafiłam na książkę pewnego człowieka, który nazywa się Ryan Holiday, a jego książka nosi tytuł: „Przeszkoda czy wyzwanie?”. Okazało się, że jego historia jest nieco podobna do mojej. Oboje zaczęliśmy swoją karierę od branży marketingowej. Ryan w którymś momencie swojego życia bardzo zapędził się w dążeniu do sukcesu i zaczął topić się w samozachwycie, aż w końcu zrozumiał, że stracił ze sobą kontakt. To przebudzenie, jak można to nazwać, zbiegło się w czasie z jego trafieniem na „Rozmyślania” Marka Aureliusza, czyli jedno z najważniejszych dzieł, które zostawił po sobie ten rzymski cesarz. W dziele tym możemy znaleźć wiele wartości, jednak na potrzeby tego tematu, przytoczę jeden cytat: „Przeszkoda w działaniu przyspiesza działanie. To, co stoi nam na drodze, staje się drogą”. Z dalszej części tekstu zrozumiesz, co kryje się za tym przesłaniem.

Przeszkody a szanse i odpowiednie nastawienie

W życiu każdego z nas dzieją się różne rzeczy, spotykają nas różne sytuacje – także te bardzo tragiczne, trudne, niekomfortowe. Na przykład pandemia COVID-19 dotknęła nas wszystkich. Nagle każdy z nas obudził się w trochę innej rzeczywistości. Przyszłość na pewien czas stała się niepewna, a nasze życie zagrożone. Dla wielu ludzi pandemia okazała się tragiczna w skutkach. Stracili bliskich, zdrowie lub pracę. 

W pierwszym odruchu, kiedy to wszystko się zaczęło, trochę spanikowałam. Prawie 2 tygodnie siedziałam w domu i układałam sobie wszystko w głowie. Jak będzie wyglądało teraz moje życie zawodowe, jak to będzie żyć z rodziną i pieskiem w zamknięciu przez jakiś czas i tak dalej. I kiedy ogarnęłam te podstawy, dotarło do mnie, że żeby to wszystko przetrwać, muszę zacząć szukać w tych przeszkodach szans i możliwości. To wszystko przyszło mi łatwiej, ponieważ wiele razy wcześniej stawiałam czoła różnym wydarzeniom i one czyniły mnie silniejszą, ale do tego tematu wrócę jeszcze później. A więc gdy minęła pierwsza emocjonalna reakcja, szok i poczucie bezradności, zaczęłam myśleć, analizować i rozkładać tę sytuację na czynniki pierwsze. W takich momentach, kiedy się boimy, szukamy kontroli, bo kontrola daje nam poczucie bezpieczeństwa. Jednak wiedziałam, że na niektóre rzeczy nie mam wpływu, nie mogę kontrolować wszystkiego, więc skupiłam się na tym, na co wpłynąć mogłam – na siebie, swoje wybory i podejście.

Mam takie przekonanie, że żeby stało się coś nowego, być może lepszego, to musi być na to miejsce. W taki sam sposób do sprawy podchodzili znani stoicy, jak właśnie Marek Aureliusz, Epiktet czy Seneka Młodszy. Oni szukali w przeszkodach szans na coś nowego i wykazywali się przy tym cierpliwością i kreatywnością, szukali nietypowych rozwiązań, a to pozwalało im się rozwijać. Co więcej, oni także rozumieli, że trudne sytuacje uczą nas pokory i przypominają stale o tym, że wszystko, co mamy, nie jest nam dane raz na zawsze.

3 filary stoicyzmu

Aby móc z sukcesem zamieniać stające nam na drodze przeszkody w sukces, powinniśmy poznać, zrozumieć i wdrożyć w życie takie 3 filary czy komponenty, które stanowią podstawę stoickiego myślenia o problemach, wyzwaniach czy przeszkodach, które stają się naszą drogą.

Postrzeganie

Pierwszym z filarów jest nasze postrzeganie, w którym zawierają się nasze przekonania. Musimy najpierw przyjrzeć się temu, w jaki sposób patrzymy na sytuację, która nam się właśnie przydarzyła. Z perspektywy stoickiej, jeżeli pojawia się na naszej drodze problem, to powinniśmy podejść do niego ze spokojem, na chłodno. Stoicy potrafią spojrzeć na całość obiektywnie, jakby z perspektywy osoby trzeciej, odkładając na bok emocje, a skupiając się na faktach.

Większość z nas w takiej sytuacji skupia się jednak na tak zwanym pierwszym gównianym szkicu, który podsyła nam nasz umysł, jako niejako odpowiedź na pytanie, co się stało i dlaczego się stało, która zwykle ma niewiele wspólnego z rzeczywistością. Zazwyczaj uruchamia się w nas też wewnętrzny krytyk i zaczynamy się nakręcać. Do zbliżenia się do tego stoickiego podejścia może pomóc na początek metoda „5 razy dlaczego?”. Polega ona na tym, że piszesz na kartce, co się wydarzyło i jak się w związku z tym czujesz, a następnie pytasz siebie: „Dlaczego?” i do udzielonej odpowiedzi zadajesz to samo pytanie i tak 5 razy, aż dojdziesz do sedna. Takie pogłębianie pozwala dojść do tego, czy faktycznie sytuacja jest taka, jak nam się wydaje, a często okazuje się, że wcale nie.

Stoicyzm polega także na kontrolowaniu swoich emocji, umiejętności wyłączania tych niewspierających w trudnej sytuacji. Emocje zwykle są nieobiektywne, a więc nie pozwalają spojrzeć trzeźwo na daną sytuację. Często powstają w wyniku tego pierwszego gównianego szkicu, a nie są oparte na faktach. Nie chodzi jednak o to, aby nie czuć nic, a po prostu nie pozwolić, aby te emocje nas obezwładniły.

Z postrzeganiem wiąże się też świadome szukanie pozytywów w trudnych sytuacjach, które mogą stanowić dla nas taką kotwicę, trzymającą nas we wspierającym nastawieniu. Staraj się patrzeć na trudne sytuacje z nieco innej perspektywy; ignoruj to, co Ci przeszkadza – nie skupiaj się za bardzo na tym, co nie jest w danym momencie okej, tylko na tym, co możesz w tej sytuacji zrobić dobrego dla siebie i jak ją wykorzystać.

W trudnych sytuacjach zdarza nam się też uciekać w przeszłość albo przyszłość, bo obecna sytuacja nie jest dla nas najlepsza i intuicyjnie nie chcemy w niej trwać. Jednak bardzo istotne jest to, żeby być „tu i teraz”; pamiętać o tym, że to też przeminie, bo nie jest to stan permanentny, i zastanowić się nad tym, co możemy w danej sytuacji zrobić, na co mamy wpływ, co możemy kontrolować – bo nie możemy wszystkiego i to zupełnie normalne. Pamiętaj o tym, że możesz kontrolować tylko siebie, swoje myśli, swoje zachowania. Nie możesz kontrolować niczego, co dotyczy innych ludzi.

Działanie

Kiedy nasze postrzeganie jest już bardziej wspierające, w drugiej kolejności musimy zacząć działać, bo bez działania nie ma zmiany. W czasie, gdy będziemy siedzieć i myśleć o tym, co się stało, jak się stało i dlaczego się stało, nic się nie zmieni. Mam na swojej ręce wytatuowane pewne słowa, które brzmią: „Jestem tym, co robię”. To jest jedna z ważniejszych, takich przełomowych dla mnie rzeczy, która może wydawać się trywialna, oczywista dla niektórych ludzi. Mam to na prawym nadgarstku, żeby nigdy nie zapomnieć, że samo myślenie o czymś i afirmowanie bez robienia niczego nie da. Muszę wstać rano, odpowiednio ustawić swoje postrzeganie i przejść do działania.

Co w tym działaniu możemy zrobić z perspektywy stoickiej? Każdą przeszkodę możemy w swoim życiu powitać z energią, z uporem; ze spójnym, celowym procesem w głowie, z odpornością i z pragmatyzmem oraz z gotowością do dostrzegania okazji.

Spójny cel? To tak, jak mówią: „Żeglarz, który płynie bez celu, nigdy nie dopłynie do portu, bo nie wie, gdzie on jest”. Ja bardzo wierzę w życie w zgodzie z wartościami, w związku z tym moje wszystkie działania, moje motywacje i moje intencje są zbudowane na wartościach. Moimi wartościami są wrażliwość i wolność, a wszystko, co robię w życiu, zawsze musi przejść przez filtr: „Czy to sprawi, że poczuję się wolna i czy to będzie wspierało moją wrażliwość lub ją wykorzystywało?”.

Z odpornością chodzi o to, żeby pamiętać, że to, co jest teraz, też przeminie. To znaczy, że z jednej strony powinniśmy być odporni na to, że nasza dobra sytuacja może stać się kiedyś zła, a z drugiej strony – odporność jest nam niezbędna, aby przeżyć te trudne chwile, gdy nadejdą, bo w końcu znowu będzie dobrze, jednak musimy do tego momentu dotrwać. Dla mnie to jest tak zwana reguła zera, którą obrazuje wahadło. Jest dobrze, jest źle, jest dobrze, jest źle. Wahadło odchyla się w jedną stronę – jest dobrze. Później musi odchylić się w drugą stronę, więc jest źle. I tak na zmianę. Według mnie tak działa życie i gdybyśmy cały czas byli szczęśliwi i wszystko było dobrze, to w końcu przestalibyśmy odczuwać z tego satysfakcję i ciągle byłoby nam za mało, więc finalnie… i tak nie bylibyśmy szczęśliwi.

Natomiast z pragmatyzmem wiąże się praktyczne spojrzenie na sytuację, która nam się przydarzyła. Okej, to przyszło, muszę przez to przejść, ale co jeszcze mogę z tym zrobić? Jak mogę to wykorzystać? Odchodzimy od mówienia sobie, że to kara Boska, że świat nas nie lubi, fortuna nam nie sprzyja i w ogóle to mamy pecha, jak nikt. Przy okazji tego pragmatycznego podejścia, starajmy się też być sprytni. Szukajmy szans w tych trudnych sytuacjach. Może to okazja do zmiany naszego życia, otoczenia, pracy? Próbujmy w takich sytuacjach myśleć nieszablonowo i kreatywnie. Powinniśmy cały czas szukać możliwości na wyciągnięcie z każdej sytuacji czegoś dobrego, aby właśnie przekuć tę naszą przeszkodę w szansę.

Wola

Na końcu jest również bardzo ważny element, który nazywa się wolą. Wola to nic innego, jak wewnętrzna siła, którą budujemy właśnie poprzez to, że upadamy, że coś nam nie wychodzi, że spotykają nas trudne sytuacje. Nie znam żadnej osoby, która miałaby silny mięsień tego takiego budowania się wewnętrznie, a nigdy wcześniej nie doświadczyła czegoś trudnego. Im więcej razy napotykamy na przeszkodę i ją pokonujemy, tym nasza siła jest większa. 

Czasem się śmieję, że ludzie, którzy dostają po tyłku, dostają tak naprawdę prezent od życia. Wielu ludziom przez całe życie wszystko się układa i nie muszą mierzyć się z trudnościami, a kiedy w końcu coś im się przydarza, zupełnie nie wiedzą, jak sobie z tym poradzić. Natomiast ktoś, kto już wcześniej doświadczył różnych trudności, z dużo większym spokojem podejdzie do tej sprawy, wiedząc, że to go nie pokona. Właśnie w ten sposób też powinniśmy budować swoją wewnętrzną siłę – doceniając siebie za to, jak dzielnie przechodzimy przez różne trudności. Jestem zdania, że wszystko, czego potrzebujemy w życiu do tego, żeby czuć się dobrze, mamy w sobie. Naprawdę. W związku z tym szukanie na zewnątrz rozwiązań i ludzi, którzy mogą nam pomóc z jednej strony jest super, bo dobrze mieć wsparcie, a jednak z drugiej strony, jeśli zaczynamy szukać najpierw na zewnątrz, to możemy się bardzo zawieść. 

Zachęcam Cię do budowania swojej wewnętrznej siły, na przykład poprzez mówienie sobie, że jesteś na tyle silną osobą, że dasz radę; poradzisz sobie ze wszystkim, co Cię spotka – tak, jak do tej pory. Jest takie powiedzenie, które można przyjąć jako taką mądrość ludu, a brzmi: „Życie daje nam to, co jesteśmy w stanie znieść”. Pamiętaj o tym, napotykając na przeszkody.

To też przeminie

Mam nadzieję, że przybliżyłam Ci nieco bardziej stoickie podejście do przeszkód i dzięki temu łatwiej będzie Ci je wprowadzać do swojego życia. Pamiętaj, że – tak, jak wspomniałam wcześniej – wszystko, co mamy, przeżywamy i czujemy w danym momencie, to też przeminie. Czy dobre, czy złe. I choć w pierwszym odruchu wielu z nas wycofuje się, kiedy natrafia na przeszkody, to możemy nauczyć się stoickiego podejścia, wypracować je w sobie i z dużo większym spokojem, cierpliwością i otwartością podchodzić do tego, co nas spotyka. Naprawdę głęboko wierzę, że życie zsyła nam to, co jesteśmy w stanie znieść, a każda trudna sytuacja czyni nas silniejszymi i pozwala jeszcze bardziej cieszyć się tym, co mamy, i doceniać każdą chwilę. I tego Ci właśnie życzę.